Squadownia

Blog dla nas, o nas i przez nas pisany. Uwagi, komentarze. Mądre i głupie myśli. Pierdoły, szczegóły, drobnostki :) Wolne wieczory, ciekawe wydarzenia, miejsca warte odwiedzenia. Filmy do obejrzenia i muzyka do przesłuchania. Plany własne bliższe i dalsze, zaproszenia, ogłoszenia. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej...póki starczy miesjca na serwerze i nie zje nas rutyna! squad

wtorek, listopada 28, 2006

Polska.... biało czerwoni!


Chcialam tylko nadmienic, iz jestem dumna:)
POLSKA ! ! ! Bialo czerwoni...!

Pozdrawiam Klaudię i innych kibicow:)

Wstan, unies glowe, wsluchaj sie w slowa, piesni o malym rycerzu:)

31.12.06 / 01.01.07

Hej hop.

tym razem bez wiersza.

wiem, że trochę na wyrost, ale:

Kto z Was i gdzie spędza sylwestra w tym roku?

pytanie drugie

Czy ktos reflektuje na wyjazd w góry razem ze mną i moimi
bliżej jeszcze niesprecyzowanymi znajomymi z Tamtych Stron?
Jesli ktokolwiek z Was, bardzo serdecznie proszę o kontakt.

Dziękuję. I przepraszam za przerwę w lekcji ( rozczulało mnie, jak
Nasz Dyrektor mówił te słowa w srodku matematyki- za co tu przepraszać?)

czwartek, listopada 23, 2006

nowa piosenka. tylko kto mi do niej melodię napisze?!

Pan z krzesłem

Pan z krzesłem zazwyczaj podróżuje tam,
Gdzie nie ma miejsca, żeby usiąść wcale.
Otwiera to krzesło niczym mały kram
I sprzedaje coś, choć nic nie sprzedaje.

Pannom, które dawno swój panieński wiek
Pozostawiły w domach w pachnących pudełkach
Sennym porankiem, gdy milczy przystanek,
Proponuje się przytulić do krzesełka.

A dzieciom roześmianym kiedy kończą szkołę
I w południowym skwarze sennie chylą główki
Oferuje choć krzesełka rzeźbioną poręcz,
Żeby zawiązały splątane sznurówki.

Chłopców o zbyt wcześnie zarośniętych twarzach,
Czy do pełnych, czy do pustych zaglądają szklanek
Po zbyt długich wieczorach on na krześle sadza
Żeby lepsze sny donieśli przed poranek.

Samotnym czy spełnionym żonom z zakupami,
Nastolatkom zagubionym w kwiecie wieku,
I cherlakom bez dywanów i chojrakom z dywanami
I karierowiczom, trochę im na przekór.


Widziano go ostatnio w kolorowym tłumie,
Jak oczami szarymi utonął w szarej pani;
Chciał krzesło podsunąć, lecz nie mógł go unieść…
I słowa rozminęły się z myślami…

Ludzie mówią zgodnie, że odeszła, zanim
Zdążył jej powiedzieć, że to krzesło zawsze dla niej
Ja inaczej.
Jedno pewne jest, że po nim
Nikt już krzeseł na ulicach nie rozdaje.

poniedziałek, listopada 20, 2006

Andrzejki

Uwaga Uwaga /Achtung Pozor Attenzione Attention Plizz
Jak juz wstepnie zostalo ogloszone - jest propozycja zrobienia imprezy prawie jak andrzejkowej.
Miejsce - siedziba Wojciecha.
Dzien - piatek, 1 grudnia, w godz wieczornych, szczegoly pozniej.
Aprowizacja - do ustalenia po potwierdzeniu 'bytnosci' poszczegolnych gosci.
Atrakcje - będą.
Muzyka - będzie. ps - Jesli przyniesiecie fajne plyty np z salsa:) (wojtek says - zadnej salsy, ale przeciez nie on tu rzadzi hihi;P
Czekamy na odzew. Poki co to tylke. papa

Dla Wszystkich starczy miejsca...







Bardzo DZIĘKUJĘ...

Za to, że przyszliście. Nie ważne kto ile był, nie ważne, czy pił wino i ile zjadł kanapek :) ważne, że Lucynka i Wojtek przyjechali pomimo niedzielnej statystyki (a co za tym idzie konieczności bycia w Warszawie); że był Michał, którego tak dawno nie widziałam i robił zdjęcia; że Ola przyszła wcześniej i pomogła mi nosić orzeszki na stół; że Magdalena jednak przyszła i opowiadała dowcipy-zagadki, choć nie pasowały do przestrzeni Banacha; że Jola puściła nam salsę i wróciła po odwiezieniu Wojtka; że znów mogłam usłyszeć Magdę i Jarka na żywo; że Zbyszek był prezentem i nawet sam się rozpakował; że tak przyjemnie się spało po advocacie w obecności Agaty (która ożywiła Bartka Woźniaka i kilka innych wspomnień:)) i Sylwka; że Klaudia przyniosła uśmiech na szarym płaszczu i nie próbowała tym razem płomiennych efektów specjalnych; że był Stefek, choć widział mnie dzień wcześniej ;P ; że mój Brat trafił z powrotem do domu; że wszyscy jedli tort; że Mama się martwiła, czy niczego Nam nie zabraknie; że Tata obierał ziemniaki; że Babcia z ciocią Anią (moją matką chrzestną) i moimi ukochanymi siostrami (córkami cioci Ani - Dorotką, Olą i Julką) upiekły tort i sernik oraz szarlotkę; i że Ci których nie było myśleli o mnie (ciepło lub zimowo:))...dziękuję...

wtorek, listopada 14, 2006

porzuć colę, pij beaujolais!

najbliższa północ to beaujolais noveau [czyt. bożole nowo], najbardziej bakchiczneświęto w naszym kalendarzu kulinarnym zaraz po Bożym Narodzeniu ;) zapraszamy do świętowania, choć podobno o północy to wino jest najdroższe i lepiej poczekać do rana ;) tak czy owak. napisałamz tej okazji wiersz o wpływach obcych w kuchni, zachęcam do lektury.Dziś byłam pierwszy raz na warsztatach literackich, i powiem szczerze, czuję przypływ veny. Eviva l'arte!

De szantrapas w barach tapas

[o sposobach żywienia wiersz nacjonalistyczny]

będąc kiedy pod centralnym
patrz przed siebie przejacielu
by mrugnięciem, ot! niewinnym
nie zwiódł cię, jak zwiódł już wielu

[a było tak:]

zatopiłam zęby w bule,
oczy wciąż trzymając na nim
o skórze kawowej czule
tak, że bym w noc poszła za nim

jak nie buchnie w mojej gębie
ogień, który mysli spala
niczym piorun, który w dębie
dziurę robiąc go powala!

Turek- widać, że się przejął
skoczył w miejscu, chwycił szklankę
z płynem dziwnie ciemnym i jął
poić mnie jak swą kochankę.

Czy to była sade? orta?
Czy sekarli mnie napoił?
grunt, że długo jeszcze potrwa
nim znów znormalnieję po nim.

Turcy, Włosi i Hiszpanie!
Hevlę jedzcie w swoim domu,
falafel to nie jest danie,
które tu smakuje komu.

Klusko śląska i mizerio!
przeciw tacos i tortilli
stańcie w walce razem ze mną,
nie traćmy już ani chwilli!

Na żołądków naszych straży
przeciw tapces i ravioli,
zanim Turek coś usmaży
,zanim śledźona zaboli!

Obce ryby precz wygońmy,
mule, małże i sztokfisze!
Czy makrele, karguleny-
mogą być to ryby pyszne?

ruszmy durszlak, dzierżmy dzieżę,
i makutrę na sztorc wsadźmy
aby naszej kompotierze
nie zagroził już wok żadny!
_________________________________

Jednej tylko z wszelkich obczyzn
Zdjąć ze stołu nie pozwolę-
Dobry Boże, póki możesz,
Daj upijać się beaujolais!

niedziela, listopada 12, 2006













po koncercie Stańki z okazji rocznicy odzyskania niepodległosci. najpierw pięknie zagrali ze swoimi kolegami z północnej Europy, a potem wyszedł Filip Łobodziński i powiedział, że samo odzyskanie niepodległosci to małe piwo. co zrobimy z tą niepodlegloscia. oto problem. dziwnie to wszystko się zgromadzilo razem- ten koncert, wybory, film z czym i jeszcze ten medal... "gloria artis", najwyższe państwowe odznaczenie za dokonania artystyczne. pan minister sam zawiesil mu na szyi. "powiem tylko- dziekuje. lepiej gram, niz mówię. wzruszyłem się"



czasem zdarza się obejrzeć film, który wstrząśnie. poruszy gdzieś wewnątrz struny, o których istnieniu nie miało się pojęcia. i przez tydzień potem myśli się, sceny przewijają się przed oczami, niespodziewanie na rogu Twoich ulubionych ulic spotka Cię piosenka, którą nucił główny bohater.
I są filmy, które nie wstrząsają, bo są marne.
i teraz niedawno (jak to człowiek się całe życie uczy), jakieś pół godziny temu,dowiedziałam się, że są filmy, które nie wstrząsają, bo są dobre.
i największym moim problemem jest nie nawiedzająca mnie melodia, tylko to pytanie:dlaczego właściwie mną nie wstrząsnął? Dlaczego te dialogi ktoś wyjął z moich ust, dlaczego ktoś na ekranie powtarza moje gesty, dlaczego ktoś opowiada najczarniejszy z czarnych scenariusz, a mnie to nie wzrusza?
I czy jest tak [tezę tę postawiłyśmy z czym, dla której teraz wielkie famfary, że ze mną przez to przeszła] że nasze życie jest jednym wielkim g? że nie ma nic pewnego. i że miłość naprawdę jest krok od nienawiści i zniszczenia? że ktoś, komu powierza się z radością swoje najsłodsze i najbardziej gorzkie sekrety, może stać się w krótkiej chwili Twoim wrogiem? że dzieci nie mają prawa ani tym bardziej sensu przychodzić na ten świat? że wszystko stanęło na głowie?
dlaczego pomimo tylu lat prężnego rozwoju cywilizacji, pomimo sumeryjskiego koła, szekspirowskiego teatru, rewolucji francuskiej i pontyfikatu JPII nadal możliwe jest, że nasza śmierć będzie śmiercią z braku miłości? że pozwalamy co dzień umierać ludziom obok w taki sposób? dlaczego tak pewnie i naiwnie pozwalamy umrzeć nam samym?
plac zbawiciela.

Powrót Plikowni

Hej,

ponieważ wydluza sie nam ostatnio czas aktywnosci w nocy ;p, szukamy róznych rzeczy w internecie więc...
Ladies and gentlement, let us present you: the most interesting, innovative band from lively Wroclaw...Today, especially for You: ME MYSELF AND I, only in Plikownia... Give them warm welcome!


Dla zapominalskich:

squadownia-plikownia@o2.pl

haslo: squadownia


Lucy&Ola

wtorek, listopada 07, 2006

Poniewaz nikt oprocz Joli sie nie zadeklarowal ponawiamy zaproszenie na piatek. Arleta, przepraszam Cie bardzo, ale jestes po prostu Burak, co tu duzo mowic..Jesli bys sie postarala, to moglabys przyjechac do nas na calonocna impreze, a nie tylko na kilka godzin do jakigos tam 77. Za 8 zl bedziesz miala prawie litr grzanca, Stefan robi bardzo dobrego, a jeszcze sa dofinansowania z UE dla studentow-przy odrobinie szczescia za 8 zl beda 2 litry+kieliszek przepysznego, zielonego likieru. To samo dotyczy wszystkich, zrobcie po prostu wszystko, zeby byc! Ten jeden (kolejny) raz mozna podpasc rodzinie i zostac na weekend w Wawie..i tak rzadko sie widzimy, mi strasznie brakuje juz znajomych Mordek:)ostatnio nawet widok Mlecznego poprawil mi humor :P mimo ze nie bylo widac glow w monitorze na filmie o capo. Teraz jest okazja;) Postaram sie sciagnac tez Regulskich (wiecie, ze mieli wystep w MOK-u, cos nawet wygrali i nawet slowem nie wspomnieli)
Wezcie jakies ciekawe filmy, troche muzyki, a reszta sama wyjdzie. Wiem, ze malo czasu, ze pierwsze wazne kolokwia, ale tak juz bedzie zawsze..niestety takie zycie studenta-trudne takie i skomplikowane, i ze wszyscy nam jeszcze tego zazdroszcza.. Jesli wracacie do socho w piatek wieczorem, to goraco apelujemy o to, zebyscie wyjazd przelozyli chociaz na sobote rano, w domach moze byc o te kilka godzin niezla batalia i moze poleci jeden punkt na nastepnym kolosie, ale chyba warto. Zapraszamy wszystkich - bedzie pizza i hot-dogi, nawet Ciebie Arleta zapraszamy:)mam nadzieje, ze do zobaczenia w piatek wieczorem

piątek, listopada 03, 2006

...muzyczny listopad...

Hej hop!

Właśnie uświadomiłam sobie, że znowu znaleźliśmy się między zielenią a bielą... :/ I wcale nie mam na myśli ZPJ. Sądzę,że trzeba wyjść naprzeciw jesiennej szarości! Ja proponuję kontrę muzyczną... do posłuchania, do poskakania, do obejrzenia, do przemyślenia... mam nadzieję, że każdy coś dla siebie znajdzie.

5.11. (niedziela), g. 18:30 - 20:00 - Jan Ptaszyn Wróblewski, Zbigniew Namysłowski i ktoś tam jeszcze - Teatr Montownia, ul. M.Konopnickiej, wstęp wolny (koncert w ramach fajnego festiwalu, który niestety w niedzielę się już kończy; Ptaszyna z wiadomych względów zobaczyć warto...)

7. - 9. 11. (wt. - czw.), g. 20:00 - Krzysztof Herdzin Trio - Tygmont, wstęp wolny (tym razem K.H. z Z. Wegehauptem i C. Konradem)

9.11. (czwartek), g. 19:00 - Poluzjanci - Melodia, ul. Nowy Świat 5, bilety 30zł (tylko złe wieści mnie dochodzą, że bilety się kończą/skończyły; chętnych proszę o szybki kontakt)

10.11. (piątek), g. 19:00 - Fruhstuck (!) - Kino Ochota, ul. Grójecka 65, wstęp wolny (chodzą słuchy, że przed bandem Martijna wystąpi niejaki Evangelian, ale nie wiem, ile w tym prawdy; w bonusie wykład-pogadanka jakiegoś Pana, którego nazwisko mi umknęło; wejście free, ale ilość miejsc ograniczona, więc trzeba być troszkę wcześniej)

11.11. (sobota), g. 20:00 - Muzykoterapia - Cafe Kulturalna przy PKiN, bilety 15zł (całkiem fajnie brzmią... ja się w gatunkach ostatnio gubię, więc nie wiem, do czego ich zaliczyć... wokal + trochę elektroniki + trąbka, kontrabas, piano - Masecki :])

12.11. (niedziela), g. 20:00 - Włodzimierz Nahorny - Tygmont (niedzielny wieczór, więc można wpaść i wchłonąć trochę ciepełka)

16.11. (czwartek), g. 19:00 - Hey + Happysad + Power of Trinity + Naiv = dobre gitarowe granie - Stodoła, bilety 33/38zł

17. i 18. 11. (pt. i sob.), g. 20:00 - Koncert "Ballady na koniec świata" - Tygmont, wstęp wolny (czyli śpiewający Grzegorz Karnas z zespołem w składzie: A. Oleś - wiolonczela, M. Tokaj - pianino, R. Nowicki - perkusja i B. Wekka - konga; polecam, ja się na pewno wybiorę)

19.11. (niedziela) - Pustki - Hybrydy, ul. Złota 7/9, bilety 10/15zł (fajnie grają i poparcie trójki mają ;] )

23.11. (czwartek), g. 20:00 - A. Lipnicka & J. Porter; Porter & Nieprzyzwoity Zespół - Stodoła, bilety 25/29 zł

29.11. (środa), g. 20:00 - Możdżer/Danielsson/Fresco - Fabryka Trzciny, bilety 60zł (może jeszcze są...)

30.11. (czwartek) - T.LOVE - Stodoła (skaczmy do góry...)

to tyle... jeśli ktoś coś ciekawego muzycznie znalazł, to pisać, pisać, pisać!


PS. a tak w ogóle to Justin jest najlepszy! ;))

środa, listopada 01, 2006

Słoniem do 77?

Joł!

Nawiązując do tego, o czym niżej wspomniała Dorotka, zapraszam wszystkich na spotkanie w naszym miłym gronie :) -> 4.11. sobota, godzina wieczorna bliżej nieokrelona, club 77 (bo tak lokal podobno się nazywa).

A przed wizytą w 77 zapraszam na 18:00 na film do SKF-u. Najbliższa sobota to spotkanie ze "Słoniem" Gusa van Santa, filmem nawiązującym do tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w szkole w Columbine w 1999r.

Do zo!

!Hola! :)

Tak sobie pomyślałam, że przypomnę Wam o swoim istnieniu, bo już dawno tego nie robiłam :)
U mnie pozytywne zabieganie, wkręcam sie coraz bardziej w espanol i zaczynam sie bac, ze niedlugo juz moze nie beda mnie chcieli na UW, bo niestety wstep do literaturoznawstwa mnie nie pasjonuje...
A poza tym to tęsknie... tak dawno Was wszystkich nie widziałam i (ku mojemu zdziwnieniu ;P) zaczyna mi tego brakować... :) i dlatego mam nadzieję, ze wypali w tą sobotę spotkanie w 77! Co prawda jeśli zawalę w piatek fizjologie to nie wiem czy sie pojawię/w jak bardzo depresyjnym stanie ale wciaż mam nadzieję, że jednak się uda :)
na koniec mała ankieta - czy ja jestem gadatliwa?? :))
pozdrawiam,
D.
P.S. A. no i gdyby ktoś z Was (w sumie to najlepiej męska częsć squadu ;>) nie miał ochoty na spędzanie Świąt Bożego Narodzenia z rodziną to mam kuszącą propozycję ;)