Tytka, pils, pyry, pestka... czyli w Arletowym Poznaniu:)
Było niezwykle, czas się zatrzymał.
Poznań potrafi zaczarować niezwykłym klimatem. Nie jest tak zatłoczony jak Warszawa, jest zaś taki... studencki:) (podobno, w porównaniu z innymi miastami, na jednego mieszkańca przypada tu największa liczba studentów!) Niska zabudowa, secesyjne kamienice, cały św Marcin i bardzo dobre rozwiązania komunikacyjne - to jak dla mnie największe plusy. Poza tym zwiedzanie z profesjonalnym przewodnikiem:) - jeszcze raz dziękuję Arlecie za gościnę, imprezę, piłkarzyki, PYSZNY niedzielny obiad;) ... za cały weekend:***
Polecem wszystkim Poznań. Warto odwiedzić, zobaczyć Stary Browar, napić się tutejszego piwa, przejechać się 'pestką' i skoczyć na 'Maltę' na narty:) Właśnie ten ostatni punkt programu nie został zrealizowany, co oznacza, że na pewno jeszcze tu wrócę;)
Komentarze (1):
18 grudnia, 2006 20:47 , Lucy pisze...
GOrrrąąąąące pozdrowienia dla Arety - STO LAT!
:)))))))
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna