Praca u Erasma ;)
Drodzy Kochani!!! (lub jak, kto woli) Kochani Drodzy!!!
Większość z nas myśli zapewne nie tylko o tym, jak spędzić wakacje, ale też jak na nie zarobić i jak zdobyć trochę pieniędzy, żeby swobodnie żyć w przyszłym roku akademickim, odciążyć trochę Rodziców etc.
Na początku zrodził się plan (co do którego miałam przeświadczenie, że wiedzą o nim wszyscy,a na pewno większość - jednak okazało się, że tak nie jest) wyjazdu do Szwecji, na borówki. W ten sposób w zeszłym roku mój Brat cioteczny - Paweł (rocznik '86) dorobił się sporych oszczędności. Minusy tej pracy, to wkład początkowy - 800-900 zł (opłaty za prom, paliwo), uzależnienie od sezonu na borówki i możliwość zastania nieurodzaju - choć to nie wyklucza zarobku, ale zniechęca i zmusza do zwiększenia intensywności pracy...
Aktualnie plany się nieco zmieniły i Agata, Sylwek, Magda, Artur, Marek Simiński i Kasia Krawczyk są już w Rotterdamie z Magdy Bratem ciotecznym (lub wujecznym - tego nie wiem dokładnie...) - Oskarem. O pracy w Holandii wiemy właśnie od Oskara, który wraz z kolegami wybrał sie w poszukiwaniu, zajęcia, za które płacą w euro;> Oskar przycina róże w szklarniach, w godzinach 6:30-14:00, za 6,50 € /h. Praca nie jest łatwa, ale dobrze płatna. Podobno w Holandii jest w ogóle dużo miejsc pracy. Jest tylko jeden kłopot: trudno tam wynająć mieszkanie, ale Nasi badają grunt i niebawem nadejdą jakieś wieści z kraju pogrążonego w depresji :) wtedy napiszę coś więcej.
Autobus do Rotterdamu kosztuje ok. 350 zł (z kartą euro<26, która upoważnia do zniżki) w dwie strony, autobusem ORBISU (jest jedna tańsza linia 314 zł, ale oni potrafią nie zabrać Cię z powrotem z Holandii- mimo, że zapłaciłeś - bo mają pełny autobus). Datę powrotu ustala się na tydzień przed wyjazdem - w sierpniu i na dwa tygodnie przed - we wrześniu. Istnieje prawdopodobieństwo, że trzeba będzie dopłacić 10 € przy tej rezerwacji, bo czasem ta opłata jest pobierana, a czasem nie.
Jedno jest pewne: wszystkich chętnych zapraszamy!!! Im nas więcej tym weselej! :)
Większość z nas myśli zapewne nie tylko o tym, jak spędzić wakacje, ale też jak na nie zarobić i jak zdobyć trochę pieniędzy, żeby swobodnie żyć w przyszłym roku akademickim, odciążyć trochę Rodziców etc.
Na początku zrodził się plan (co do którego miałam przeświadczenie, że wiedzą o nim wszyscy,a na pewno większość - jednak okazało się, że tak nie jest) wyjazdu do Szwecji, na borówki. W ten sposób w zeszłym roku mój Brat cioteczny - Paweł (rocznik '86) dorobił się sporych oszczędności. Minusy tej pracy, to wkład początkowy - 800-900 zł (opłaty za prom, paliwo), uzależnienie od sezonu na borówki i możliwość zastania nieurodzaju - choć to nie wyklucza zarobku, ale zniechęca i zmusza do zwiększenia intensywności pracy...
Aktualnie plany się nieco zmieniły i Agata, Sylwek, Magda, Artur, Marek Simiński i Kasia Krawczyk są już w Rotterdamie z Magdy Bratem ciotecznym (lub wujecznym - tego nie wiem dokładnie...) - Oskarem. O pracy w Holandii wiemy właśnie od Oskara, który wraz z kolegami wybrał sie w poszukiwaniu, zajęcia, za które płacą w euro;> Oskar przycina róże w szklarniach, w godzinach 6:30-14:00, za 6,50 € /h. Praca nie jest łatwa, ale dobrze płatna. Podobno w Holandii jest w ogóle dużo miejsc pracy. Jest tylko jeden kłopot: trudno tam wynająć mieszkanie, ale Nasi badają grunt i niebawem nadejdą jakieś wieści z kraju pogrążonego w depresji :) wtedy napiszę coś więcej.
Autobus do Rotterdamu kosztuje ok. 350 zł (z kartą euro<26, która upoważnia do zniżki) w dwie strony, autobusem ORBISU (jest jedna tańsza linia 314 zł, ale oni potrafią nie zabrać Cię z powrotem z Holandii- mimo, że zapłaciłeś - bo mają pełny autobus). Datę powrotu ustala się na tydzień przed wyjazdem - w sierpniu i na dwa tygodnie przed - we wrześniu. Istnieje prawdopodobieństwo, że trzeba będzie dopłacić 10 € przy tej rezerwacji, bo czasem ta opłata jest pobierana, a czasem nie.
Jedno jest pewne: wszystkich chętnych zapraszamy!!! Im nas więcej tym weselej! :)