Pampeluna
Po kilkunastogodzinnej podrozy dotarlysmy wczoraj do Hiszpanii :-). Pierwsze miasto - Pampeluna: miasto w ktorym wszystko kreci sie wokol Hemingwaya i bykow. Dzis spedzilysmy prawdziwy hiszpanski dzien - siesta od rana do wieczora, jedzenie, picie, spanie, jedzenie. Przynajmniej taniej niz we Francji, poza tym Pampeluna to jak warszawski Ursynow. Zatem lenimy sie, probujemy dogadac sie z hiszpanami. Jak na razie najbardziej zachwycilo nas Bordeaux, moze przez ludzi. Jutro ruszamy do Madrytu.
Ludzie, ktorych spotykamy sa swietni, ci w pampelunie chyba jak na razie sa najslabsi, nie chce im sie rozmawiac po angielsku :P
Koncze, hola chicos y chicas.
L&Magda
Ludzie, ktorych spotykamy sa swietni, ci w pampelunie chyba jak na razie sa najslabsi, nie chce im sie rozmawiac po angielsku :P
Koncze, hola chicos y chicas.
L&Magda
Komentarze (3):
15 sierpnia, 2007 08:37 , Marta pisze...
Hola, hola!
Kochana Lu! Jak to wspaniale,ze Wam tak przygodowo w tej podróży. U nas wielkie Słońce :) Ale i tak możecie przesłać trochę hiszpańskiej pogody (ducha) :) Czy w Bordeaux przypadkiem nie wino tak zachwyca? ;>
U nas też ludzie są sympatyczni, choć nie chce im się rozmawiać po angielsku ;D
Trzymajcie się obie! :*
16 sierpnia, 2007 18:04 , Jola pisze...
Zazdroszczę! i nie wybaczę Wam, że nie zawitałyście do Berlina;P!
Aktualnie przesyłam serdeczne pozdrowienia z Polski:D
Mimo wszelkich uroków miejsc, jakie odwiedziłyście i jeszcze odwiedzicie pamiętajcie, że najlepiej zawsze w domu;)
:*
21 sierpnia, 2007 01:28 , malinowe pisze...
a można było nas odwiedzić w tej ... Holandii, to nie. Do Hiszpanii się zachciało. Ja to popamiętam, jakem letni owoc. Ponieważ życie mnie nie rozpieszczało przez ostatni miesiąc ;) (w ogóle= nikt mnie nie rozpieszczał ;) ) to sobie użyję na Hiszpankach... ;) pozdrowienia, Lulu San, rób dużo zdjęć!
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna